Sceptycznie podchodziłem do pielgrzymki, którą sam zaplanowałem – może raczej zapragnąłem wskrzesić po latach i wspomnieniach można powiedzieć „starych” pielgrzymów – piesza pielgrzymka do sanktuarium w Pieraniu.
Z samego rana zgromadziliśmy się pod bazyliką, by prosić o Boże błogosławieństwo i opiekę na czas naszego pielgrzymowania. Po modlitwie, której przewodniczył ks. Proboszcz wyruszyliśmy na szlak pątniczy. W drogę zabraliśmy ze sobą intencje nie tylko nasze osobiste, ale także te polecane i sprawy naszej parafii, aby przedstawić je naszej Matce - Łaskawej Pani. W drodze śpiew, modlitwa, spowiedź i droga szybko minęła. Na miejscu suma odpustowa połączona z parafialnymi dożynkami i słowo umocnienia z ust ks. Roberta Nurskiego. Choć wiemy jak trudne jest życie, ile w nim kamieni i trudu, nie możemy się poddawać i trzeba nam żyć po chrześcijańsku – z Bogiem. Tak wiele mówi się o kryzysie ojcostwa, ks. Robert przypomniał nam, że jest także kryzys macierzyństwa i zapraszał do dobrego i godnego życia, do wejścia na drogę powołania. Bożą drogę.
A dlaczego „Osiołki”? Przebojem podczas naszej drogi okazała się zabawa integracyjna tzw. Osiołek. Sam może uparty, ale i przez niego potrafi przemówić Bóg. My pragniemy by Stwórca nami się posługiwał i przez nas przemawiał do każdej osoby, którą postawi na naszej drodze.
xKwiatek