W galerii można znaleźć kilka zdjęć a poniżej krótkie wspomnienie po wypoczynku ministrantów i lektorów.
Na początku byłem negatywnie nastawiony do wyjazdu bo nie można było wziąć telefonu ani żadnych innych gadżetów. Myślałem że będziemy się tam nudzić i presiadywać w pokojach, jednak już w pierwszy dzień działo się dosyć, że nie było czasu na żadne gry. Na obozie było mnóstwo atrakcji miedzy innymi ogniska, kąpiel w jeziorze, rowery wodne, siatkówka, koszykówka, piłkarzyki, ping-pong, babington, wyjazd do pałacu w Lubostroniu, pokaz tańca i śpiewu z motywem Małego Księcia i wiele innych, nie sposób je wszystkie wymienić. Skutkiem było to że nikt nie chciał jeszcze wracać do domu. Na obozie staraliśmy się lepiej poznać oraz nauczyć się patrzeć na potrzeby innych (np. dzielić się albo czekać aż wszyscy zjedzą posiłek, niby drobnostki a cięzko było to wszystko robić i wciąż o tym pamiętać). Przez cały czas musieliśmy się poprawiać, bo zawsze trafiały się błędy różnego rodzaju. Trafiliśmy na świetną pogodę na taki obóz, przez prawie cały czas było ciepło i słonecznie. Dowiedzieliśmy się też więcej o Mszy św. i służeniu. Starsi uczyli się obsługiwać mszał czy rozkładać wszystkie przedmioty potrzebne do Eucharystii, a młodsi więcej o poszczególnych częściach Mszy ś. i o błędach które popełniają podczas służenia. Codziennie rozkładaliśmy wszystkie niezbędne rzeczy i sprawowaliśmy Mszę św. Dzięki temu biwakowi świetnie spędziliśmy ostatnie dni wakacji i mamy nadzieje na taki wyjazd w przyszłym roku.
Patryk